Po wyborze stron, terenów oraz rozstawieniu podjazdów:
Do 4 tury działo się niewiele, oprócz ogniowej walki dragonów na wzgórzu z muszkieterami w zagajniku, reszta wojsk podchodziła na pozycje wyjściowe przed szarżą.
Wojska przeciwnika po przejęciu jednego z punków kontrolnych, zaczęli wycofywać się w stronę zagajników, gdzie w oparciu o zalesione obszary, w których wystawione były zasadzki piechoty, planowali bronić się przed RON-em.
Kolejna tura przyniosła decydujące starcie z opancerzonym rajtarami na lewej flance RON-u, oraz z muszkieterami w lesie. 5 podstawek pancernych zaatakowało trójkę muszkieterów w lesie. Pomimo przewagi liczebnej oraz szarży na flankę, cała walka zakończyła się zaledwie remisem. Inaczej potoczyła się szarża 5 podstawek doborowych pancernych z rohatynami na 6 najemnych opancerzonych rajtarów,. Rajtarzy zadali zaledwie 1 ranę, sami otrzymują ich aż 7!. Walka skończyła się ucieczką rajtarii, która po drodze wpadła na muszkieterów, którzy na widok swoich towarzyszy, również rzucili się do ucieczki.
Na prawej flance 6 rajtarów spaliła szarżę i nie zdała testu wyszkolenia. No moje nieszczęście pancerni po remisie w lesie, wycofali się idealnie bokiem w stronę rajtarów. Miałem nadzieje, że uniknę ataku na flankę wygrywając inicjatywę, oczywiście okazało się, że nawet wykorzystując przerzut kostki na inicjatywę, z całego planu nic nie wypaliło. Marcinowi udało się również zebrać swoich rajtarów z dezorganizacji i rzecz jasna wydał im rozkaz szarży. Uderzenie rajtarów spadło prosto w bok pancernych. Ostrzał w szarży spowodował utratę 1 punktu siły. Na moje szczęście rajtarzy wystawili swoją flankę prosto pod 4 kozaków z rohatynami. Doszło więc do multi walki. Tym razem również szczęście w kościach było po mojej stronie. Wynik walki spowodował wycofanie rajtarów, ostatni punkt rozkazu poświęciłem na wstrzymanie się od pościgu.
Na tym postanowiliśmy zakończyć grę. Jak zawsze grze z Marcinem, towarzyszyła świetna atmosfera :).